niedziela, 23 czerwca 2013

Steam festival w Anglii

Zapraszam do obejrzenia filmiku, który nakręciłem aby pokazać Wam jak wyglądał Steam Festival z całym mnóstwem atrakcji.

czwartek, 20 czerwca 2013

Wejdzie zakaz wyprzedzania w Unii Europejskiej?

Komisja Unii Europejskiej przymierza się do wprowadzenia zakazu wyprzedzania autami z kierownicą po prawej stronie. Oczywiście chodzi o te obszary, na których obowiązuje prawostronny ruch drogowy, czyli większość Europy.
I tak sobie siedzę i myślę. Z jednej strony (tej prawostronnej) wyprzedzanie autem z kierownicą po prawej stwarza pewne ryzyko bo najpierw wystawiamy zza samochodu poprzedzającego kawałek naszego auta a dopiero potem uzyskujemy pełną widoczność i przez moment istnieje ryzyko, że nie ocenimy dobrze panującej na drodze sytuacji.
Z drugiej jednak strony, mam pewne wątpliwości co do sensu tego przepisu.

wtorek, 18 czerwca 2013

Cześć, jak się masz?

Powoli zbliża się moment kiedy po kilku miesiącach życia w Anglii wybiorę się z wizytą do Polski. Czasem więc myślę nad tym co mam do załatwienia bo czasu nie będę miał zbyt wiele a chciałbym dobrze go wykorzystać. Przy okazji takiego planowania przychodzą mi do głowy rozmaite rozważania na temat drobnych różnic pomiędzy Polską a Anglią. I tak na przykład, zwykłe powitanie.

wtorek, 11 czerwca 2013

W nawiązaniu...

W nawiązaniu do poprzedniego posta. Rozważam powrót na tego bloga bo...
Bo jestem strasznie niezdecydowany.

piątek, 22 czerwca 2012

Przenoszę ten blog na Pihont.pl

W ramach upraszczania mego internetowego jestestwa przenoszę się z blogowaniem na http://pihont.pl
Wydaje mi się to lekko logiczne :)
Zapraszam serdecznie.

Oręż mnie nęka.

Śpię nieco dłużej niż średnia krajowa brutto, więc telefon przed godziną 9 rano jeśli nie jest jakiś fajny potrafi mnie zdenerwować.
Dzisiaj właśnie postanowił zadzwonić. Usłyszałem w słuchawce kobiecy głos, który jak twierdził dzwonił z Oręż. Czas się zbroić? -pomyślałem i przetarłem oczy.

Po chwili pani wyjaśniła, że dzwoni w sprawie abonamentu na internet w Orange, który kończy mi się za, prawie cztery miesiące i według tej pani jest stanowczo za drogi i ona dokona cudu taniości o ile zrobimy teraz mały myk pod tytułem - podpiszemy znowu jakąś lojalkę.
Normalnie powiedziałbym jej, że nie chcę, bo od półtora roku czekam z utęsknieniem na koniec i definitywne rozwiązanie tej umowy. Nie jest mi po prostu potrzebny już ten internet.
Jednakże sytuacja wymagała wyjaśnienia tej pani pewnej kwestii.
Dzwonicie do mnie już czwarty czy nawet piąty raz w tej sprawie w ciągu ostatnich trzech dni - powiedziałem lekko poirytowany. - Mówiłem, że nie chcę teraz rozmawiać o tym abonamencie. Zajmę się nim sam za trzy miesiące i proszę do mnie tyle nie wydzwaniać.
Zakładałem, że usłyszę jakieś może zakłopotanie i zapewnienie, że już ok, że będzie git i że się odpieprzą na jakiś czas. Ale nie, ależ skąd! Usłyszałem - kończy się panu umowa za 3 miesiące więc tych telefonów będzie co raz więcej, musi pan to zrozumieć.
Zrozumiałem - Chodziło jednak o oręż. Chcą wojny? Proszę bardzo.
Wiem, że "se mogę" ale wyrazić swoją opinię odmieniając elokwentnie słowo chuj czasem potrafię i nie powiem, poprawiło mi to nastrój. Gdzieś tam w tle, czasem przebijał się apel o więcej kultury ale w tej sprawie to raczej niech nękają telefonami kogoś bardziej opanowanego. Dziękuję.

czwartek, 21 czerwca 2012

Laserem w komara

I bardzo dobrze tym krwiopijcom! 

Ktoś wreszcie wymyślił sposób na pozbywanie się tych brzęczących suk w sposób higieniczny i na miarę technologii 21 wieku.
Ja z nimi wojuję w każdy letni weekend spędzany na leśnej działce.
Właściwie to nie wojuję. Poddałem się. Nie znoszę lepkości na swym rubensowskim poniekąd ciele, którą pozostawia repelent typu pstryk i nie budziet bzyk.
Nie przepadam także za spiralami, świecami i innymi wynalazkami uniemożliwiającymi wdychanie przesiąkniętego świerkiem powietrza. Wolę mój zen.
Najpierw zaciskam zęby potem wizualizuję sobie coś, nie ważne co byle nie komara i już. Przestaje swędzieć.
Ale jak każda rzecz, mój zen ma swoje granice i szlag mnie trafia gdy wieczorem leżąc grzecznie z rączkami na kołderce obserwuję swoją małżonkę na polowaniu.
Kłap, łup - tą packą po ścianach. Włazi na stołki, poręcze i klepie te ściany jak opętana. A wszystko dla naszego wspólnego dobra przecież.

Teraz to się zmieni.

Jak się okazuje wszystko co potrzebne już mam. Wystarczy wydłubać jakieś części z mojego Playstation 3, kamery, drukarki i latarki aby w ciemnościach obserwować istne gwiezdne wojny.

Muszę to mieć. Zresztą zobaczcie sami. 
Zastanawiam się tylko co ze smrodkiem palących się skrzydełek i czy będzie można udostępniać znajomym na Facebooku liczbę zestrzeleń. Gdyby coś jednak poszło nie tak, mam przecież swój zen.